Przygoda fryzjera damskiego
Swoją przygodę z literackim światem Eduardo Mendozy zacząłem
od Przygody fryzjera damskiego, kierowany opiniami, że seria o obłąkanym
detektywie jest najbardziej charakterystyczna dla Mendozy. Głównym bohaterem i
jednocześnie narratorem jest były
pensjonariusz szpitala psychiatrycznego, którego poznajemy w chwili, kiedy
zostaje wypisany do domu. Gdy trafia do Barcelony, jego szwagier zatrudnia go w
swoim salonie fryzjerskim a po jakimś czasie zostaje wplątany w kradzież
dokumentów z firmy Hiszpański Szachraj, gdzie nagle staje się podejrzanym w
sprawie o morderstwo prezesa tejże firmy. Próbując rozwiązać zagadkę zabójstwa
prezesa na własną rękę i jednocześnie oczyścić się z zarzutów rozpoczyna własne
śledztwo i sprawy zaczynają się jeszcze bardziej komplikować…
Każda postać przedstawiona przez autora ma coś za uszami –
narrator trafił do szpitala psychiatrycznego w wyniku swojej kryminalnej
przeszłości a ponadto zgadza się na kradzież dokumentów z Hiszpańskiego
Szachraja. Manuel Pardalot, czyli zabity prezes to szemrany przedsiębiorca
zajmujący się interesami z pogranicza prawa, jego córka Ivet Pardalot, również
chciwa jak ojciec i próbująca przejąć kontrolę nad jego firmą. Jest też była narzeczona
Pardalota - Reinona, która wdając się w romans z jego wspólnikiem Agustínem
Tabernerem alias Gauczo, zachodzi w ciążę i rodzi córkę – także Ivet – kobietę która
namawia fryzjera do popełnienia kradzieży dokumentów. Dwóch największych
idiotów w powieści to mąż Reinony, który co krok sam o sobie mówi, że nie jest
zbyt rozgarnięty, oraz prezydent Barcelony – cyniczna postać typowego polityka,
czyli postać bez kręgosłupa moralnego robiąca wszystko aby spodobać się
wyborcom oraz ludziom finansującym jego kampanie wyborczą.
Najczystszą postacią okazuje się Magnolio, czarnoskóry
szofer, który pomaga w śledztwie narratorowi i próbuje zostać jego wspólnikiem
w salonie fryzjerskim.
Trudno gatunkowo sklasyfikować tę powieść, najbliższa jest
kryminałowi, bo mamy trupa, śledztwo, suspense i nieoczekiwany finał. Jednak
jest to też komedia pomyłek, co pozwala nam klasyfikować książkę jako pastisz
powieści detektywistycznej.
Surrealizm i groteska przywołują świat Franza Kafki, ale u
Mendozy nie jest on tak mroczny jak u Kafki, jest lekki i komediowy.
Najmocniejszą stroną jest niezwykły język Mendozy, pełen
ironii, żartów. Wciągająca jest również fabuła, choć to nie ona decyduje o tym,
że chce się przewracać kolejne strony książki.
Całości dopełnia fantastyczne tłumaczenie Marzeny Chrobak –
nie czytałem powieści w oryginale, gdyż moja szczątkowa znajomość hiszpańskiego
nie pozwoliła mi na to, ale mam wrażenie, że styl tłumaczenia w pełni oddaje
ironię i dystans języka Eduardo Mendozy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz